top of page

Droga w parku kontra odbudowa pałacu

Pałac w Kopicach

KOLEJNA SZANSA?

Był koniec stycznia kiedy dowiedziałem się, że pan Czesław po raz kolejny nawiązał kontakt z Zarmenem i negocjuje ewentualne kupienie pałacu w Kopicach. 

Już raz, w roku 2016, chciał kupić pałac. Wtedy nie wyszło, bo Zarmen żądał zbyt wygórowaną cenę i nie był skłonny pójść na jakiekolwiek ugody.
Później pojawiło się "dwóch milionerów" z Luksemburga (Karpiński i Nell) i wydawało się, że nie ma już o czym mówić. 

WRÓCIŁ PONOWNIE DO ROZMÓW BO PAŁACU NIE POTRAFIŁ ZAPOMNIEĆ

Pan Czesław "zaraził się" pałacem w Kopicach jak wielu innych. Parę lat temu natrafił na niego w internecie. Raz zobaczył i nie potrafił o nim zapomnieć.

Sam jest właścicielem pałacyku (wprawdzie o wiele mniejszego i w innym stylu), który odbudował własnymi pieniędzmi i własnymi rękoma.

W jego odbudowę zainwestował nie tylko grube pieniądze, wiele lat życia czy pasję, ale i kawał serca. Poznał przy tym wszystkie urzędnicze absurdy i idiotyzmy, na które napotykał niemal na każdym kroku. Jego chlebem powszednim stał się urzędniczy upór, zapleśniała biurokracja i częsty brak logiki. Ale dopiął swego i odbudował pałac w którym zamieszkał z rodziną.

Nadal pełen energii szukał kolejnego wyzwania. Oglądał wiele zamków i pałaców. Były w różnych zakątkach Polski, w lepszym lub gorszym stanie, mniejsze i większe, tanie i drogie. W Kopicach był kilka razy. Zdawał sobie sprawę z rozmiaru zniszczeń i ewentualnych kosztów, a także z tego, że zainwestowane w kopicki pałac pieniądze raczej nigdy się nie zwrócą. Jednak pałac w Kopicach zafascynował go swoją architekturą i wyjątkowo urokliwym otoczeniem (stawy, park). 

Uważał, że w Kopicach znalazł właściwy wybór, zaspokojenie swoich ambicji. Chciał tym projektem zakończyć/ukoronować swoją życiową pasję, przygodę z zabytkami, pozostawić potomnym po sobie coś wyjątkowego.

PO AFERZE Z GLOBUCOREM W ZARMENIE NAJWYRAŹNIEJ COŚ PĘKŁO

Ku mojemu (miłemu) zaskoczeniu, na początku tego roku, dotychczasowy właściciel (spółka Zarmen z Chorzowa) gotów był odsprzedać panu Czesławowi pałac nie za 6 a za jedyne 2 miliony złotych! 
Obie strony dogadały się w sprawie ceny, podpisano nawet umowę przedwstępną. I wszystko wskazywało na to, że lada dzień pałac zmieni właściciela. 
Pan Czesław chciał najpierw zabezpieczyć pałac w formie ruiny trwałej, aby następnie udostępnić go zwiedzającym. Jego dalsze plany przewidywały także pełną rewitalizację parku (do stanu sprzed 1945 roku). W przyszłości nie wykluczał również przynajmniej częściowej odbudowy pałacu. Park po swoim "liftingu" miał kusić turystów wieloma atrakcjami ( m.in. "MINI Z00" dla maluchów, place zabaw, atrakcje wodne, sceny koncertowe, letnie bary, odnowione ścieżki i trawniki, odbudowane mostki i fontanny, miejsca dla wędkarzy) i w ten sposób zarabiać nie tylko na swoje utrzymanie, ale i ewentualną odbudowę pałacu. 
Ale pojawił się jeden problem ... banalny, typowo kopicki, który okazał się jednak nie do pokonania.

DROGA REKREACYJNA KONTRA PAŁAC

Plany pana Czesława oprócz zabezpieczenia pałacu w formie ruiny trwałej, zakładały ogrodzenie i uszczelnienie całego terenu (54 ha parku i stawów). Park wymagał kompletnego uszczelnienia aby móc realizować zamierzone inwestycje. Niestety, droga przebiegająca (m.in. pomiędzy pałacem a dawnymi stajniami) przez cały park od dziesiątek lat nie należy do majątku Schaffgotschów, a tym samym Zarmenu. Nie wiem dokładnie w którym roku "droga przez park" została odłączona/wyjęta i przeszła w ręce innego właściciela. Tak więc pan Czesław kupując pałac i park, nie mógłby go zamknąć/ogrodzić, bo droga przebiegająca przez jego majątek nie byłaby jego własnością ...  Absurdalne, ale prawdziwe.

Pan Czesław chciał drogę odkupić. O pomoc poprosił burmistrza Grodkowa - pana Marka Antoniewicza. Niestety, Urząd Miejski w Grodkowie miał podobno ograniczone możliwości ... nie jest ani właścicielem drogi, ani nie może nikogo zmusić do jej sprzedaży. Pan burmistrz pomimo to starał się pomóc i pośredniczył w rozmowach, oraz w zorganizowaniu w tej sprawie spotkania mieszkańców Kopic.

Drogę (zarejestrowaną jako działka o numerach 379 i 79) która figuruje jako gminna droga dojazdowa, dzierżawi spółka ROL-KOP (Zakład Rolny Sp. z o.o) z Kopic. Zarząd spółki ROL-KOP, z prezesem Andrzejem Marzęckim odrzucił jednak kategorycznie możliwość sprzedaży drogi, a tym samym zamknięcie parku i odcięcie możliwości przejazdu przez niego. Jako powód podano:

  • "ROL-KOP informuje, że z drogi korzysta ... gdyż stanowi ona jedyną właściwą drogę dojazdową do położonych w tym miejscu pól spółki o obszarze 55ha. Sprzedaż drogi, zdaniem Zarządu spółki, w chwili obecnej jest niemożliwa, bo dojdzie do konfliktu z nabywcą działki. Droga ta służy też rolnikowi indywidualnemu (Pan S.) który posiada tam grunty. Są jeszcze interesy Lasów Państwowych i indywidualne potrzeby mieszkańców (trasa rekreacyjna). Przekazanie więc drogi prywatnemu podmiotowi całkowicie uniemożliwi dojazd do pól, a innej drogi nie ma. Intencją władz Gminy jest dbanie o potrzeby lokalnej społeczności, a nie jednego podmiotu."

Również Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe Nadleśnictwo Tułowice zaprotestowało sprzedaży drogi. W odpowiedzi na pismo burmistrza Grodkowa napisano:

  • " Nadleśnictwo Tułowice informuje, że korzysta z drogi gminnej prowadzącej przez park zabytkowy w Kopicach w celu dojazdu do działki ewidencyjnej nr 85/1 w obrębie ewidencyjnym Kopice. Jednocześnie informujemy, że zdaniem Nadleśnictwa zbycie w/w drogi niekorzystnie wpłynie na dostęp do kompleksu leśnego przyległego do parku oraz śródleśnych gruntów rolnych, dla służb pożarniczych jak i gospodarstwa rolnego."

Także zorganizowane zebranie wiejskie Sołectwa Kopice nie przyniosło nic pozytywnego. Na zebranie przybyło 27 osób, które jednogłośnie (także sołtys Sołectwa Kopice, pani Danuta Mrowiec) sprzeciwiły się sprzedaży drogi

CHŁOPSKA KRÓTKOWZROCZNOŚĆ

Pan Czesław próbował się dogadać, motywując: " Przy tak dużej inwestycji potrzebuję jasno ustalone zasady współżycia i własności. Nie może być tak, że jestem pół albo 1/3 właścicielem mojej nieruchomości. Brak poczucia własności i wolności twórczej jest dla mnie bardzo ważne, jej brak przekreśla w całości moje projekty i uświadamia mnie w jakiej atmosferze miałbym odbudowywać pałac ... to traci sens zakupu nieruchomości pałacowej w Kopicach." Nic nie pomogło. 

Pan Czesław mógł po zakupieniu pałacu i parku (bez drogi) próbować rozwiązać problem na drodze sądowej. Byłaby to jednak najprawdopodobniej wieloletnia udręka związana ze stresem i niemiłą atmosferą. Takiego startu na swojej kolejnej "nowej, życiowej drodze" nie chciał. Zastanawiał się kilka kolejnych dni i zdecydował, że ostatecznie rezygnuje. 

KONIEC MARZEŃ

O swojej decyzji poinformował wszystkich którzy z zaangażowaniem i zainteresowaniem włączyli się w sprawę (Urząd Miejski w Grodkowie, wojewódzkiego konserwatora zabytków i spółkę Zarmen). W swoim ostatnim liście (cytuję jego fragmenty) napisał:

"Po raz drugi po dwóch latach powziąłem trudną decyzję „ratowania” jednego z najciekawszych zabytków będących w totalnej ruinie jako mój szczytny cel, dokonania czegoś pożytecznego w sprawie odbudowy zabytku, w dziedzinie mi dobrze znanej. Wydawało się, że już nic nie stoi na przeszkodzie, do zrealizowania zakupu. W przyjaznej atmosferze z prezesem Zarmenu Panem Zbigniewem Koncewiczem została ustalona zadawalająca obie strony cena i sposób dokonania transakcji. Spisana została przedwstępna umowa. Mam doświadczenia z innych moich transakcji, że przy każdej tak dużej transakcji czasami czają się relikty „komunizmu”, dlatego musiałem wystąpić z zapytaniem  do Konserwatora Zabytków w Opolu jak też do Burmistrza Urzędu Miejskiego w Grodkowie.

Wojewódzki Konserwator Zabytków w Opolu Pani dyr. Elżbieta Molak w swoim piśmie do mnie, poparła prawie wszystkie moje przedstawione założenia w sprawie odbudowy i zagospodarowania pałacu i parku  w Kopicach. Jestem mile zaskoczony. Ustaliliśmy że:

  1. Pałac może być uznany jako tzw. „ruina trwała” z możliwością częściowej odbudowy niektórych pomieszczeń i całości w okresie późniejszym.

  2. Moja propozycja była taka, że 54ha parku muszą zarabiać na pałac. Postanowiłem  zagospodarować najpierw park, który przyczyni się do odbudowy całego pałacu. Przy zachowaniu zabytkowego charakteru parku, w parku i w okolicy miało powstać kilka projektów charakterystycznych dla „Parku Rozrywki”, przykładem którego dla mnie jest Park „EnergyLandia” w Zatorze, (www.energylandia.pl), a dokładnie prowadziłem rozmowy o pozyskanie inwestycji ze znanej  i popularnej w Stanach Zjednoczonych firmy  Six Flags New York. Znanej z tego typu działalności (www.sixflags.com). W projekcie zakładałem też MINI ZOO dla najmłodszych.

  3. W celu zbudowania tak dużego wielomilionowego projektu, zamierzałem zakupić kilka nieruchomości zabytkowych w Kopicach, jak stajnie, browar, a także niedokończone budynki Zarmenu na cele hotelowe. W zakładanej inwestycji mogłoby znaleźć zatrudnienie ponad sto pracowników z Kopic i okolic.

  4. Uważałem, że tylko takim sposobem jest możliwa odbudowa tak drogiego pałacu, który w pierwszej fazie by był zabezpieczoną „dekoracją „do projektu Parku Rozrywki, aby po całkowitej odbudowie spełniał założone funkcje, jak sale konferencyjne, restauracyjne, hotelowe, muzyczne, teatralne SPA itp.  Z tego powodu, że wszyscy w mojej rodzinie są zawodowymi muzykami.

W odpowiedzi na moje zapytanie i wątpliwość w sprawie „drogi” zarejestrowanej jako działka o numerach 379 i 79 , która jako droga publiczna, przebiega od strony wsi przez prywatny zabytkowy park pałacowy i zabytkowe bramy wjazdowe. Otrzymałem odpowiedź z Urzędu Miasta w Grodkowie wraz z załącznikami od firm: ROL-KOP-Kopice 103, PGL LP Nadlesnictwo w Tułowicach  oraz Uchwałe 1/2017 Wiejskiego Solectwa Kopice. Treść tych dokumentów na pewno jest znana zainteresowanym stronom, natomiast muszę odnieść się do nich.

Przy tak dużej inwestycji potrzebuję jasno ustalone zasady współżycia i własności. Nie może być tak, że jestem pół albo 1/3 właścicielem mojej nieruchomości. Brak poczucia własności i wolności twórczej jest dla mnie bardzo ważne, jej brak  przekreśla w całości moje projekty  i uświadamia mnie w jakiej atmosferze miałbym odbudowywać pałac, to traci  sens zakupu nieruchomości pałacowej w Kopicach.

Argumenty podawane w tych pismach są absurdalne, a nawet złośliwe. To traktor aby dojechać na pole potrzebuje drogi przez zabytkowy park? Leśnicy urządzili sobie strzelnicę w parku - to muszą przejeżdżać przez park. Pseudo sportowcy na QUADACH –zrobili tor przeszkód w parku i rozjeżdżają mostki ścieżki i niszczą co się da. „Droga „rekreacyjna”dla turystów z Kopic” służy jako wysypisko śmieci, a rolnik musi dojechać do swojej dzialki traktorem koniecznie przez park. Natomiast na zebraniu u Sołtysa, w składzie 27 rolników uchwalono, że nie „sprzedadzą drogi”.

To trzeba zapytać ich,  jakim prawem weszli na prywatną posesję z nielegalną drogą i jeszcze chcą się targować nie swoją własnością? Powinni raczej stanąć przed Sądem. To już satyra. Czy przy takim traktowaniu prawa da się coś normalnego osiągnąć? Nie będę polemizował z innymi wręcz idiotycznymi argumentami.

Załączone do odpowiedzi pisma zniechęciły mnie totalnie do ratowania pałacu i przywrócenie jego piękna dla „społeczności” Kopic.

Ze „społecznością”, która ma  taki szacunek dla historii, zabytku i prywatnej własności  nie jestem w stanie porozumieć się i poświęcić moje życie i moją rodzinę aby w przyszłości związać się emocjonalnie z Kopicami. Zakup Kopic to był mój cel poświęcenia się dla „przyszłości”, a nie tylko biznes.

Widocznie mieszkańcom Kopic odpowiada dotychczasowy status ruiny pałacowej i sukcesywnie dążą do kolejnego wandalizmu na terenie parku aby na zgliszczach zasadzić las. „Był las nie było nas, nie ma nas będzie las.”

Niestety, Kopice od dzisiaj wykreślam z moich marzeń. Nie mam ochoty na walkę z ciemnotą. Nie chcę pałacu w Kopicach nawet za darmo. Ja tam nie pasuje. 

Proszę mi wybaczyć tak krytyczny osąd, ale nie mam w tej chwili innych słów na krótkowzroczność „chłopską” w Kopicach i w okolicy.

Mógłbym napisać krotko: „Dziękuję, mnie ten pałac przestał  interesować.”  Ale zbyt duże było moje zaangażowanie, by jednym zdaniem zakończyć pożegnanie. 

Proponuję, aby Gmina Grodków odkupiła i odbudowała pałac tzw. małymi kroczkami, jak miało to miejsce w Kamieńcu Ząbkowickim. Niewykluczone, że pan prezes Koncewicz sprzeda pałac nawet za jeden milion.  Warto. Niektórzy to docenią. Służę dobrymi radami i pomysłami."

TEN PAŁAC MA PRAWDZIWEGO PECHA

W ten oto sposób po raz kolejny straciliśmy inwestora, kolejną szansę dla pałacu i Kopic. Nie chcę nadmiernie komentować tę historię. Niech każdy oceni ją sam. Po czyjej stronie jest racja? logika? większa korzyść i interes społeczny?

Nie wierzę, że oprócz drogi przez park nie ma innego dojazdu do wspomnianych w argumentacji odmowy pól. Z pewnością są inne możliwości, "robiąc" kilka kilometrów więcej. W protestach mieszkańców Kopic obecnych na zebraniu, wyczuwam jedynie upór, zapleśniałą wygodę i "odwieczne" przyzwyczajenie do ICH PARKU i ICH PAŁACU. Dziesiątki lat takiego "uprzywilejowania" i wygody, przekazywanej z pokolenia na pokolenie trudno odpuścić. Absurdalne argumentacje spółki ROL-KOP, ujęte jako troskę o zabranie mieszkańcom Kopic ich "trasy rekreacyjnej" jest prawdziwą groteską. W trakcie wielu takich wycieczek, wspomnianą "rekreacyjną trasą" przez zabytkowy, pałacowy park, wywozi się napotykane później co krok - wory pełne wiejskich śmieci. Zapewne niejeden z Was, spacerując w ostatnich latach po parku, napotkał i zastanawiał się w jaki sposób, co za osiłek przywlókł w głąb parku ciężki fotel wyrwany z samochodu (i wrzucony do stawu), czy starą kanapę lub potężną, zużytą oponę od traktora?! 

No tak, dopóki "droga/trasa rekreacyjna" przez park jest otwarta, można będzie nadal bez przeszkód, podczas kolejnej "rekreacyjnej wycieczki" (samochodem lub traktorem) jeszcze nie jedno wywieźć ...  

© kopice.org  5.5.2018

bottom of page