top of page

Kto, kiedy i dlaczego podpalił pałac w Kopicach?

Był pochmurny, bezwietrzny, niedzielny poranek 7 października 1956 r. Zastępca Komendanta Powiatowego MO w Grodkowie ppor. Józef Zawisza mył właśnie maszynkę po goleniu, gdy zadzwonił telefon.

- Mówi PGR Kopice! Pali się pałac! – straż pożarna już wezwana! - ze słuchawki padały oderwane i przesycone emocją słowa.

Równocześnie przed domem zawarczał „gazik”, którego kierowca został zaalarmowany wcześniej przez podoficera służbowego Komendy.

Ppor. Zawisza zapinając w drodze bluzę i pas ze służbową „Tetetką” runął w dół przeskakując po cztery schody.

Pałac płonął potężnym ogniem. Z jego głównej części wydobywały się kłęby czarnego dymu. Przybyłe z Niemodlina, Nysy, Grodkowa i Opola straże pożarne rozwijały węże gaśnicze.

- ZE STAWU BIERZCIE WODĘ, ZE STAWU! – krzyczą milicjanci.

Niestety, z odległego o 30 metrów stawu czyjaś ręka spuściła wodę. Zostało tam tylko błotniste bajorko. Wodę trzeba było czerpać z anemicznego strumyka oddalonego o około 60 metrów od miejsca pożaru.

W międzyczasie przybyło już 8 straży pożarnych. Na pałac płynęły strugi wody. Akcja pożarnicza trwała blisko 24 godziny., Zabytkowy, gotycki pałac spłonął prawie doszczętnie. Został tylko szkielet grubych murów. Straty wyniosły około 500 tys. złotych. 

Tak zaczyna się tragiczna opowieść o "czarnej niedzieli" roku 1956, kiedy to w biały dzień, ten lub ci sprawcy podpalili kopicki pałac Schaffgotschów. Opowieść ta jest jak najbardziej prawdziwa. Spisana została na podstawie opowieści i zeznań naocznych świadków wydarzeń tamtego, feralnego dnia. Jest to zarazem oryginalna treść opublikowanego prawie 2 lata później (2 sierpnia 1958) artykułu, który ukazał się w niedzielnym wydaniu ówczesnej Trybuny Opolskiej. Autorem był Marek Szymański, który przeprowadził wywiad z Komendantem Powiatowego MO w Grodkowie - porucznikiem Józefem Zawiszą. To porucznik Zawisza prowadził i nadzorował ówczesne śledztwo w sprawie popalenia pałacu. Niewyjaśniona pomimo upływu 2 lat od podpalenia i w końcu umorzona sprawa, nie dawała mu najwyraźniej spokoju i wciąż go gryzła.

Nie wiadomo jak długo zajmował się nią po jej umorzeniu i oficjalnym zamknięciu akt, czy dotarł jeszcze do innych informacji lub podejrzanych o popalenie osób. Nie wiemy także, czy po ponad 60-ciu latach od podpalenia pałacu, zachowały się jeszcze do dnia dzisiejszego (gdzieś w dawnych archiwach MO) oryginalne akta tej sprawy/prowadzonego śledztwa. Najprawdopodobniej nigdy nie poznamy całej prawdy i prawdziwych powodów tego barbarzyństwa, jakim było unicestwienie jednego (jeśli nie tego jedynego) z najpiękniejszych pałaców tego regionu.

Czytając artykuł powinniśmy pamiętać, że pisany był w czasach wczesnego PRL-u, gdzie wszystko wokoło przesączone było antyzachodnią propagandą, gdzie na każdym kroku widziano szpiegów i wrogów władzy ludowej, gdzie każdy Niemiec był faszystą, bandziorem lub dywersantem.

DLACZEGO POŻARU NIE UDAŁO SIĘ UGASIĆ WCZEŚNIEJ?

Specjalna komisja złożona z fachowców pożarniczych i milicji dokonała dokładnych oględzin pogorzeliska i stwierdziła:

1. Wyklucza się możliwości samozapalenia obiektu. Nie było tam żadnych instalacji elektrycznych ani materiałów łatwopalnych.

 

2. Zamek został podpalony złośliwie i fachowo. Wskazują na to ślady ropy naftowej rozlane na murach oraz czarny dym unoszący się w czasie pożaru. Budynek zapalono równocześnie w czterech miejscach i to część najbardziej podatną na ogień, tj. drewnianą konstrukcję dachową.

KTO PODPALIŁ PAŁAC W KOPICACH I DLACZEGO?

Oficer śledczy KP MO w Grodkowie chor. Jędryka natychmiast rozpoczął pracę. Oto co zeznali świadkowie – mieszkańcy Kopic :

Zeznanie Nr.1
Podobno obywatelka Maria Erbach widziała w dniu poprzedzającym pożar osobnika w jasnym garniturze, który kręcił się wokoło zamku. Miała w nim rozpoznać syna byłego właściciela zamku – hr. Schawgotscha, który stale przebywał w NRF.

Zeznanie Nr.2
Obywatelka Anna Antolec widziała jak któregoś dnia do zamku przyjechał samochód z którego wysiadł jakiś mężczyzna i dwie kobiety. Po obejściu budynku jedna z kobiet płakała ...

Zeznanie Nr.3
Do zamku stale zaglądał pracownik miejscowego PGR obywatel Kasak, który kradł stąd deski i kafle. W jednej z części zamku Wąkliński przechowywał siano dla kozy ...

Zeznanie Nr.4
W zamku od czasu do czasu przebywali różnego rodzaju zwiedzający i poszukiwacze skarbów, które rzekomo tam się znajdowały ...

Zeznanie Nr.5
Prezydium PRN w Grodkowie kilka tygodni przed pożarem postanowiło odrestaurować zamek, aby urządzić w nim obiekt socjalny. Z przyznanych na ten cel kredytów 1,5 miliona złotych pewna firma budowlana pobrała już około 200 tysięcy złotych lecz żadnego remontu nie rozpoczęła.

Na podstawie tych danych można było wyciągnąć wnioski i ustalić trzy wersje podpalenia zamku.

WERSJA 1: Przestępstwa mogli dokonać nieznani osobnicy, którzy wchodzili do zamku w celach kradzieży materiałów budowlanych lub poszukiwania skarbów i podpalenia dokonali nieumyślnie.

WERSJA 2: Podpalenia mógł dokonać spadkobierca właściciela zamku – obywatel niemiecki Schawgotsch, który przyjechał do Polski i przebywał tu kilka dni. Mógł on namówić do tego również inne osoby.

WERSJA 3: Podpalenia dokonali pracownicy firmy budowlanej, którzy podjęli 200 tys. zł na remont, a właściwego remontu nie dokonali i chcieli w ten sposób zatrzeć ślady przestępstwa.

Niestety już dalsze śledztwo obaliło w większej części wszystkie te wersje. Ze względu na podane powyżej ślady materiałów łatwopalnych – najszybciej obalona została wersja nieumyślnego podpalenia przez złodziei.

Jeżeli chodzi o byłych właścicieli to obywatelka Erbach zaprzeczyła kategorycznie jakoby miała kogoś widzieć na dzień przed pożarem, tak samo obywatelka Antolec, stwierdziła, że przyjazd dwóch kobiet i mężczyzny miał miejsce przed kilku laty, ostatnio zaś nic podejrzanego nie zauważyła. Wnikliwe dochodzenie władz paszportowych nie potwierdziło też faktu jakoby do Polski miał przybyć obywatel niemiecki o nazwisku Schawgotsch.

Przy badaniu pracowników firmy budowlanej okazało się, że podjęła ona jedynie 21 tys. zł, a nie 200 tys., jak to było stwierdzone przedtem i śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone.

Z braku innych dowodów Prokuratura Powiatowa w Godkowie śledztwo w sprawie Kopic umorzyła.

Jak widzimy, prowadzone w 1956 roku śledztwo, brało także pod uwagę absurdalną wersję podpalenia pałacu przez (wówczas 29-letniego) hrabiego Hansa Ulricha Schaffgotscha, tego samego który po śmierci ojca (1943) w świetle prawa odziedziczył pałac, ale w styczniu 1945 roku musiał go porzucić uciekając z Kopic przed nadciągającą Armią Czerwoną. Z artykułu dowiadujemy się także, że najwyraźniej bardzo szczegółowo sprawdzano (wnikliwe dochodzenie władz paszportowych) jego osobę. Dla wyjaśnienia dodam, że w tym czasie (październik 1956) "podejrzany" hrabia Hans Ulrich nie przebywał już od ponad 5-ciu lat ani w Niemczech, ani nawet w Europie. Wiosną 1951 roku, wraz z całą rodziną wyjechał do Brazylii, z której do Niemiec powrócił dopiero pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku. Ale oczywiście ówczesna, antyzachodnia propaganda wychodziła z założenia, że hrabia mógł przecież kogoś w tym celu zatrudnić i do podpalenia utraconego na rzecz komunistów pałacu namówić. 

I końcówka oryginalnego artykułu z 2 sierpnia 1958 roku :

Jest 26 VII 1958 r. Siedzę w gabinecie Komendanta Powiatowego MO w Grodkowie – obecnie już porucznika Józefa Zawiszy. Przed chwilą obejrzałem grubą teczkę z napisem „Sprawa Kopic” i teraz gawędzę z sympatycznym porucznikiem.

JA: Niech pan powie poruczniku czy dla pana osobiście i nie służbowo ta sprawa jest zupełnie jasna i czy uważa pan, że śledztwo umorzono słusznie?

ZAWISZA: Nie! Uważam, że sprawa musi być wyjaśniona. Jak to tak sobie w biały dzień podpalono pałac i w ciągu 3 lat nie można znaleźć sprawcy?


JA: Czy chce pan coś w tej sprawie jeszcze robić?

ZAWISZA: mam na tę sprawę bardzo osobisty pogląd. Denerwuje mnie ona i pasjonuje. Trochę już na ten temat wiem i chyba jeszcze do niej powrócę. Bardzo mnie interesuje pytanie „Kto podpalił pałac w Kopicach?”

JA: Życzę powodzenia. Przestępca musi być wykryty. Sprawa Kopic bardzo leży nam na sercu, bo przecież redakcja nasza proponuje, aby w Kopicach po odbudowie pałacu powstał Dom Starców im. Matysiaków.

W reportażu tym celowo pominąłem kilka szczegółów, celowo też zastosowałem kilka niedomówień. Chodzi mi o to, aby czytelnicy w niedzielne popołudnie zabawili się w oficerów śledczych i spróbowali na podstawie danych zawartych w artykule stworzyć sobie tezę, która by odpowiedziała na pytanie: „Kto podpalił pałac w Kopicach”? 

Redaktor Trybuny Opolskiej - Marek Szymański

PS. Bardzo serdecznie dziękuję kapitanowi Mikołajczakowi z Komendy Wojewódzkiej MO i por. Zawiszy – Komendantowi Powiatowemu MO w Grodkowie za pomoc w zbieraniu materiału do tego reportażu.

Oryginalny artykuł z 2 sierpnia 1958 roku, opublikowany na łamach Trybuny Opolskiej odnalazł i przekazał Wojciech J.Witoń.

Na koniec chciałbym dodać, że istnieje jeszcze jedna, według mnie najbardziej wiarygodna wersja tłumacząca powód podpalenia pałacu.

Według niej, w połowie lat 50-tych ubiegłego wieku, parter pałacu pełnił rolę magazynu płodów rolnych kopickiego PGR-u, w tym głównie zboża.

Podobno osoby odpowiedzialne za magazyn handlowały zgromadzonym zbożem za plecami kolektywu. Z każdym kolejnym tygodniem niknęły kolejne worki. Jesienią 1956 roku nadszedł czas kontroli i inwentaryzacji przechowywanego w pałacu zboża. Być może władze powiatowe dowiedziały się o nadużyciach i chciały to sprawdzić. Na krótko przed zaplanowaną kontrolą pałac spłonął, zacierając wszelkie ślady. Niewykluczone, że w "lewe interesy" magazynierów zamieszane były osoby trzecie ... ktoś ustawiony nieco wyżej w hierarchii lokalnej władzy, ktoś kto wiedział o niezapowiedzianej kontroli i w porę ostrzegł magazynierów. Handel zbożem w tamtych czasach przynosił spore pieniądze. To skutecznie kusiło. Kradzież mienia państwowego w świetle ówczesnego prawa karnego była ciężkim przestępstwem, które bardzo często podpinano pod paragraf złowrogiej dywersji na szkodę młodej Polski Ludowej. Przy niekorzystnym obrocie sprawy można było z miejsca dostać kilkanaście lat więzienia, albo przy nadzwyczaj nadgorliwym prokuratorze nawet karę śmierci. Wszystko zależało od okoliczności sprawy i aktualnej atmosfery politycznej. Najprawdopodobniej dla ratowania skóry i zatarcia śladów nadużyć zrodził się diabelski plan podpalenia pałacu. 

Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie najbardziej przekonywująca wersja powodów podpalenia pałacu. Niewykluczone, że uda mi się kiedyś dotrzeć do nowych materiałów czy dowodów w tej sprawie i trzeba będzie szukać prawdy w innym kierunku ... 

Copyright by J.M.Skop © All Rights Reserved 2006 - 2025

tel. +49 172 2309359   |   Impressum  |  Polityka prywatności

  • Facebook Black Round
  • Twitter Black Round
  • Instagram - Black Circle

pałac w kopicach,joanna schaffgotsch von schomberg-godulla,śląski kopciuszek,pałac na wodzie,hans ulrich graf schaffgotsch,kopice,karol godula,karl godulla,gräfin sophie henckel von donnersmarck,schloss koppitz,

bottom of page