Marstall / Pferdestall - Budynek pałacowej stajni i powozowni Schaffgotschów

MARSTALL czyli STAJNIA a zarazem POWOZOWNIA, należąca dawniej do majątku Schaffgotschów w Kopicach.
Zaprojektowana i wybudowana w roku 1863 przez znanego architekta Carla Lüdecke (Carl Johann Bogislaw Lüdecke).
Dawniej odstawiano tutaj m.in. powozy i konie gości odwiedzających Schaffgotschów. Oczywiście uprzednio podwożono i wysadzano gości pod pałacem, następnie zawracano i do powozowni. Wewnątrz budynku znajdowało się miejsce/boksy dla łącznie 28 koni (po lewej stronie od bramy/drzwi, miejsce/boksy dla 12 koni, a po prawej dla 16 koni). W prawym i lewym skrzydle stajni odstawiane były powozy.
Od strony podwórza/folwarku znajdowały się również m.in. dwa pomieszczenia dla woźniców czy też powozowych (nawet nie wiem jaka jest poprawna, fachowa nazwa) i pomieszczenia z karmą dla koni, jak również specjalne pomieszczenie gdzie składano uprząż itp.
Budynek PAŁACOWEJ STAJNI I POWOZOWNI SCHAFFGOTSCHÓW W KOPICACH, podobnie jak sam pałac i reszta zabudowań folwarcznych, przetrwał okres II wojny światowej bez jakichkolwiek uszkodzeń.
Przez pierwsze powojenne lata, kiedy dawny majątek Schaffgotschów znalazł się w granicach Rzeczpospolitej Polskiej, pałacowe stajnie pełniły jeszcze rolę stajni dla koni. W latach 50-tych, już za PRL-u, gdy konie zostały zastąpione przez ciągniki, zadecydowano aby cały budynek został poddany gruntownej przebudowie.
Skrzydło od strony budynków mieszkalnych zostało w parterze przebudowane na stołówkę, natomiast mieszkania na piętrze przystosowano na hotel robotniczy dla pracowników sezonowych. Skrzydło od strony obory zostało przebudowane w parterze na magazyny środków ochrony roślin. Dobudowana do ściany szczytowej byłej stajni baszta, stanowiła pomieszczenie komunikacyjne na poddasza, na których gromadzono siano i słomę. A z pałacowej stajni zrobiono świniarnię. (!) Taką funkcję budynek spełniał do roku 1980.
Ze względu na brak wentylacji w czasie prowadzenia wewnątrz budynku intensywnej hodowli świń, nadmierna wilgotność szczególnie w miesiącach zimowych, spowodowała zawilgocenie ścian, korozję tynków, a także wżery w murze do głębokości 1,5 cegły, czyli około 25 cm.
Ściany „tuczarni“ (dawniej stajni dla koni) były tak przesiąknięte amoniakiem, że spowodowały powstanie na tynku tzw. „wykwitów solnych“.
Sklepienia wykonane były z cegły pełnej na zaprawie wapiennej. Brak wentylacji oraz zacieki powstałe na skutek nieszczelności pokrycia dachowego, przyczyniły się do zawilgocenia sklepienia i łuków oraz częściowego odpadnięcia tynku.
Zawilgocenie sklepień i łuków spowodowało również korozję zaprawy wapiennej oraz utratę stateczności, a ta była bezpośrednią przyczyną katastrofy budowlanej, czyli zawalenia się 1/2 części dachu i stropów budynku (oraz śmiercią części hodowanych tam świń).
W sumie ogromne zawilgocenie zniszczyło również drewniane podłogi na poddaszu, oparte na belkach drewnianych wspartych na ceglanych łukach. Deski i belki z plagą owadów i grzybów w większości całkowicie zbutwiały.
Po zawaleniu się początkiem lat 80-tych XX wieku 1/2 części stajennego dachu, budynek przez wiele lat stał nieużytkowany.
Ponieważ nie był w żaden sposób zabezpieczony, obawiano się zawalenia pozostałej konstrukcji dachu, znajdującej się również w opłakanym stanie. Z tego powodu (dopiero) latem 1997 roku, na wniosek Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa w Opolu, przeprowadzono wizję lokalną i oględziny poszczególnych elementów budynku dawnej stajni folwarcznej. Raport z oględzin był druzgocący.
Stwierdzono m.in., że kapitalny remont wraz z adaptacją istniejącej wówczas stajni na tuczarnię, jaki przeprowadzono w latach 60-tych, nie był wykonany prawidłowo tak pod względem formalnym jak i technicznym.
Przeprowadzone wówczas prace wykonano bez powiadomienia i zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Opolu. Podczas prowadzonych tam prac remontowo-adaptacyjnych nie przestrzegano warunków technicznych wykonania poszczególnych rodzajów robót budowlano-instalacyjnych, normatywów projektowania, instrukcji prowadzenia prac mykologicznych ani wytycznych prowadzenia prac konserwatorskich.
Podsumowując krótko: odwalono totalną samowolkę budowlaną, niszcząc przy tym bezpowrotnie wszelkie elementy charakterystyczne dla stajni folwarcznej, czyli wysokie żłoby dla koni, drabiny na siano, boksy porodowe i boksy izolacyjne (lecznicze).
Nie wykonano żadnej wentylacji ani grawitacyjnej ani też mechanicznej, co przy wysokiej wilgotności w tuczarni, szczególnie w miesiącach zimowych, zrujnowało totalnie budynek doprowadzając go do częściowego zawalenia.
Stwierdzono, że zakres prac remontowo-konserwatorskich aby doprowadzić budynek do dawnego stanu byłby tak duży, że przekroczyłby 100% kosztów wybudowania nowego obiektu o podobnej kubaturze. Bardzo poważnie rozważano złożenie u WKZ w Opolu wniosku o wydanie zgody na wyburzenie budynku. Na szczęście WKZ w Opolu nie poprał wówczas tego pomysłu i do wyburzenia nie doszło.
Kilkanaście lat później, w roku 2012 znalazły się pieniądze na znaczny, chociaż niekompletny remont budynku, który przeprowadzano kilkoma etapami.
Jako pierwsze odbudowano zniszczone skrzydło powozowni i wieżę, następnie budynek otrzymał na całej powierzchni nowy dach, a w fazie końcowej został otynkowany. Remont zewnętrzny sfinansowano dotacjami rządowymi. Pochłonął wtedy podobno ponad milion złotych, który był kilkanaście lat temu sporą sumą. Niestety na kosztowne odrestaurowanie wnętrz zabrakło pieniędzy. Przypuszczam, że dzisiejsze koszty remontu wnętrza stajni/powozowni to już nie tylko jeden a dobre kilka milionów złotych.
Pomysłów na jego użytkowanie byłoby z pewnością wiele. Można by urządzić tutaj np. niezłą restaurację, albo miejsce spotkań ze stałą wystawą (fotograficzną?) na temat historii pałacu i rodziny Schaffgotsch. Można by w sumie jedno i drugie, bo miejsca tutaj nie brakuje. Tutaj (podobnie jak w sprawie pałacu) potrzeba nie tylko człowieka z dużymi pieniędzmi, ale również z pasją do tego miejsca, odrobiną kreatywności i dobrymi pomysłami.
W tej chwili niektóre pomieszczenia stajni/powozowni są naprawdę w złym stanie, co wyklucza ich użytkowanie bez przeprowadzenia wcześniej kosztownego remontu. Dlatego, pomimo że budynek zachwyca z zewnątrz, stoi wciąż pusty i niewykorzystany.
Budynek nie należy do obecnego właściciela pałacu. Znajduje się na osobnej działce, której właścicielem jest Skarb Państwa (KOWR).
Tak samo jest z pozostałymi budynkami dawnego folwarku Schaffgotschów stojącymi obok, w tym również dawnej gorzelni. Przez ostatnie 25 lat dzierżawcą wszystkich wymienionych budynków i terenu na którym stoją, była spółka ROLKOP z Kopic.
Dzierżawa wygasła w grudniu 2024 roku. Spółka ROLKOP zakończyła swą działalność i cały teren wraz z wszystkimi zabudowaniami folwarcznymi (plus kilkaset hektarów pól) zostaną najprawdopodobniej wystawione na sprzedaż. Podobno obecny właściciel Pałacu w Kopicach pan Wiesiollek, wiosną 2024 roku zgłosił w KOWR zainteresowanie przejęciem terenu. Sprzedaż odbędzie się moim zdaniem w formie przetargu, czyli kto da więcej.
▷Jeśli korzystasz z / lub udostępniasz mozolnie zebrane i opublikowane przeze mnie tutaj informacje, uszanuj proszę moją pracę/mój czas i podaj źródło, czyli linka/adres mojej strony. Będę Ci za to bardzo wdzięczny :)
© kopice.org
Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia 2025
